Maria Konopnicka

Krasnoludki są na świecie

Czy to bajka,czy nie bajka
Myślcie sobie ,jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam:
Krasnoludki są na świecie.
Naród wielce osobliwy,
Drobny-niby ziarnka w bani:
Jeśli które z was nie wierzy,
Niech zapyta starej niani.
W górach,w jamach,pod kamykiem,
Na zapiecku czy w komorze
Siedzą sobie krasnoludki
W byle jakiej mysiej norze.
Przed kominkiem czy pod progiem-
Wszędzie ich napotkać można:
Czasem który za kucharkę
Poobraca pieczeń z rożna.
Czasem skwarków porwie z rynki
Albo liźnie cukru nieco
I pozbiera okruszynki,
Co ze stołu w obiad zlecą.
Czasem w stajni z bicza trzaśnie,
Koniom spląta długie grzywy,
Czasem dzieciom prawi baśnie...
Istne cuda!Istne dziwy!
Gdzie chce-wejdzie,co chce zrobi,
Jak cień chyżo,jak cień cicho,
Nie odżegnać się od niego,
Takie sprytne małe licho.
Zresztą myślcie,jako chcecie,
Czy kto chwali,czy kto gani,
Krasnoludki są na świecie!
Spytajcie się tylko niani.

Skrucha Józi

Co to Józia tam zbroiła,
Że się tak za drzewo skryła
I oczki się podnieść wstydzi?
Myśli, że jej nikt nie widzi?
Wiem ja, wiem,co to za sprawa!
Panna była zbyt ciekawa,
Co tam mieści słoik który,
I wyjadła konfitury.
Ach,jak brzydko,jak nieładnie!
Jak na sercu jej niemiło!
Każdy teraz ją zagadnie:
''Panno Józiu! Jak to było?''
Nikt nie widział.Prawda,ale
Czyż nie zdradzą oczki,buzia?
Każdy pozna doskonale:
Konfitury zjadła Józia!
Nawet Filuś...Boże drogi!
Ten rozszczeka w całym domu.
Filuś!Filuś! Tu... do nogi!
Jak tu w oczy spojrzeć komu?...
Wiem już!Pójdę do mamusi,
Powiem wszystko szczerze,pięknie;
Mama mi przebaczyć musi,
Bo mi z żalu serce pęknie.