Dorota Gellner

Myszka i noc

Biegnie Noc przez miasteczko
z niebieską walizeczką.
Patrzy -Myszka przed domkiem
zamiata chodnik ogonkiem.

Otwiera Noc walizeczkę,
daje myszce gwiazdeczkę.
Myszka oczy przeciera:
-Gwiazdka z żółtego sera?
  
Gwiazdka jedna i druga...
Każda do myszki mruga.

Woła Noc:-Weź lusterko!
Spójrz! Masz w gwiazdki futerko!
I popatrz na domku dach!
Już wszystko jest jak w snach.

Spojrzała Myszka na domek,
gryzie z wrażenia ogonek.
Na dachu księżyc kładzie
sreberka po czekoladzie.

-Jak pięknie!-Myszka piszczy.
Mój dach jak klejnot błyszczy!
I w oknach tyle blasku
jak w książce na obrazku!

A Noc już z walizeczki
wyciąga firaneczki.
I patrzcie!
Firaneczki 
też żółte są w gwiazdeczki.

Więc Myszka woła:-Ach!
To wszystko jest jak w snach!

Już domku wszystkie ściany
ze srebra są utkane
i z Myszką Noc do środka
po srebrnych wchodzi schodkach.

-O!-piszczy Mysz.-Kołderka
z kołyski na mnie zerka.
Więc czyści Mysz futerko
i już jest pod kołderką
-Noc buja ją w kołysce.
Niech dobrze śpi się Myszce!

Dorota Gellner


Bal  

Miał być bal, lecz go nie było,
bo się wszystko pokręciło.

Król miał przybyć i królowa,
ale król się rozchorował.
Rozchorował się na lenia,
nie wstał nawet do jedzenia.

Smok nie przyszedł,bo nie zdążył,
więc w rozpaczy się pogrążył.
No i zamiast być na balu
tonie właśnie w smoczym żalu.

Dwie królewny przybiec miały
lecz się w sukniach zaplątały.
A kucharze gdzieś na wieży
chrapią, leżąc wśród talerzy.

Dobra wróżka nie przybyła,
bo się nagle w złą zmieniła.

Konie były zaprzężone,
lecz pobiegły w drugą stronę,
a rycerze się pobili
i do zamku nie trafili.

No a co z balową salą?
Czy się w sali światła palą?
Jaka sala? Nie ma sali,
bo jej nie wybudowali

Dorota Gellner

Królewna i potwór

Raz królewna do potwora
tak wrzasnęła:-Wstawać pora!
Potwór na to:-O tej porze
to ja jestem w złym humorze!

Patrzcie!
Zrobił straszną minę
i ze złości zżarł pierzynę,
prześcieradło wraz z poduszką
a na końcu własne łóżko.

-Teraz -ryknął-muszę wstać,
no bo nie mam na czym spać!!!

Wytarł jeden ząb firanką
i zaryczał:-Gdzie śniadanko?!
O!O! Widzę je! Na tronie!
Tylko czemu jest w koronie?

Pędzi potwór w tronu stronę,
już,już złapać chce koronę,
więc królewna wraz z koroną
zmyka z miną przerażoną.

Okrążyli tron trzy razy!
Potwór strącił dwa obrazy!
Wreszcie strasznie się zasapał
i do biegów stracił zapał.

A jak potwór się zasapał,
to kto kogo w końcu złapał?

Tak !Królewna go złapała!
I uprzejmie zawołała:

-Spójrz potworze!Spójrz kochanie!
-To ja jestem!Nie śniadanie!
Potwór na to:-Owszem ale
nie znasz się na żartach . Wcale!  

Dorota Gellner