inni autorzy

Wielobłąd
 Żył raz wielbłąd na Saharze,
który z morzem mylił plażę,
więc się w piasku kąpał co dzień,
a sierść potem suszył w wodzie.

Gdy ktoś dosiąść chciał wielbłąda,
ten za siodłem się rozglądał
i wnet wkładał między garby...
kapelusik lalki Barbie.

Gdy proszono go do wioski,
mył kopyta,gładził włoski,
bo się cieszył,że dostanie
porcję lodów na śniadanie.

I co...?Dostał? Ależ skąd!
Lody tutaj? Pudło! Błąd!

To dopiero WIELOBŁĄD....

Agnieszka Frączek


Potwórko
Było sobie raz POTWÓRKO...
Wiedźma tam wpadała z córką,
żeby bawić się z nią w berka,
ćwiczyć loty na szufelkach
(córka zawsze była w kasku!)
albo lepić babki z piasku.

Było sobie raz POTWÓRKO...
Król straszydeł z pociech czwórką
zjawił się tam co dzień prawie
i fikali kozły w trawie,
strach na wróble wczesnym rankiem
w ciuciubabkę grał z bratankiem ,
a wilkołak przy niedzieli
kręcił się na karuzeli.

Było sobie raz POTWÓRKO...
Śmiech się tam rozlegał w kółko,
bo czy potwór to czy nie,
każdy lubi bawić się.

Agnieszka Frączek  

Wiosenny zawrót głowy
 Zima drzwi już zatrzasnęła,
zawrót głowy trwa wiosenny,
a ja jestem taki słaby,
a ja jestem taki senny...

Słońce świeci ,trawa rośnie,
na pastwiska wyszły krowy,
a ja jedno mam życzenie-
zapaść sobie w sen zimowy...

Rozkwitają tulipany,
pachną fiołki i żonkile,
a ja jedno mam pragnienie-
przespać wszystkie ciepłe chwile...

Przespać wiosnę ,przespać lato,
maki,szpaki,bzy i lipy...
Zapytacie, kto ja jestem?
wszak to jasne-wirus grypy!

Małgorzata Strzałkowska

Archeolog
W swoim ogródku,robiąc porządki,
pełł archeolog warzywne grządki
i za pomocą wielkiej łopaty
spulchniał rabaty:

Męczył się , trudził, pocił do tego,
gdy wtem natrafił na coś dziwnego.
Spojrzał zdumiony- a spod łopaty
wystają gnaty.

Wyjął je z ziemi,mrucząc pod nosem,
i nagle ryknął straszliwym głosem:
-Na mą łopatę! O reta,reta!
Gnaty nuteta!!!

Siadywał odtąd nasz archeolog
pomiędzy grochem, bzem i fasolą,
i odpoczywał przy dźwiękach fletu
w cieniu szkieletu.
Małgorzata Strzałkowska 

Bajnocka

Kto przychodzi
ciszej niż myszka?
Bez pukania
wchodzi do domu...
Któż cię głaszcze
snem po policzkach?
Opowiada bez słów
i wie komu...
O czym?po co? i dlaczego
marzą się takie rzeczy?
Jakich nie ma, lecz mogą
się zdarzyć na tym świecie.
Bo tylko wtedy 
gdy dzień po pracy
odpoczywa,
dzieją się najprawdziwsze
dziwa...

Wszystkie baśnie schodzą się 
do domu,
jakby się wspólnie umówiły,
że teraz mogą poplątać
i mistrz Andersen
jest szczęśliwy.

Gdyż nawet jemu ,za nic na świecie!
nie przyszłoby do głowy,
że latem na naszej ulicy
może krajobraz być zimowy?! 

Już renifery ciągną sanie,
a na nich w futrze otulona
siedzi dziewczynka z zapałkami
i latający kufer trzyma
mały świniarczyk w szatach króla,
który podobny jest do taty.
I jakże śmiesznie mu w koronie...
-O rany! tato, gdzie twe szaty?!

-Na plażę jedziemy! Na plażę!-
Woła woźnica, z bicza strzela
i nagle ...błysk!
dzień nockę zdmuchnął.
Świt z powiek resztki baśni zbiera.,..

Andrzej Grabowski 



Taka pora

Pod natryskiem dzisiaj ścisk,
Krowa będzie myła pysk.
Świnia wciska długi ryjek,
a gęś chciała umyć szuję.
Nawet koń też gdyby mógł,
umyłby choć parę nóg.

Małpa dzika kozły fika.
Osioł dostał chyba bzika
bo jak źrebak wokół bryka,
szczerzy zęby ,prycha,krzyczy,
aż się indyk rozindyczył:
-Cóż się dzieje w okolicy,
że się każdy dzisiaj dziczy?!-

Ano,LATO, gorąc,upał!
Stąd zwierzaki z różnej paki
psocą w wodzie tak dla draki.

Andrzej Grabowski  

W najgłębszej tajemnicy
Muszę ci powiedzieć 
w najgłębszej tajemnicy,
ze znalazłem pięć złotych
dzisiaj na ulicy.

Szepnę ci do ucha
w największym sekrecie:
to było najładniejsze
pięć złotych na świecie.

Przyrzekam ci, o ile
nie wygadasz mamie,
że ode mnie pięć złotych
na lody dostaniesz.

Lecz przedtem muszę znaleźć
(choć będą kłopoty),
jeszcze raz na ulicy
takie ładne pięć złotych.

Emilia Waśniowska



Czapka niewidka

Idę środkiem chodnika
niewidzialny jak duch.
Na nic wzrok się nie przyda.
Raczej przyda się słuch.

Idę w czapce niewidce
nieobecny jak NIKT
i nie dojrzą mnie ludzie,
bo się schowam im w mig.

Co sprawiło, że niczym
się nie różnię od tła?
Mgła jest czapką niewidką,
mgła,mgła,mgła,mgła,mgła,mgła.

Emilia Waśniowska

Kamyk

Znalazłam go na górskim szlaku.
Ciemnobrązowy.W białe kropeczki.
Schowałam śliczny kamień w plecaku,
by mieć pamiątkę z długiej wycieczki.

Leży kamyczek teraz w piórniku,
wspinaczkę,Tatry mi przypomina,
bacę, owieczki,maślankę w schronisku...
Jeden kamyczek,a wspomnień - lawina.

Ewa Waśniowska 

Słoń

Słoń chciał zostać zwierząt królem,
ale przyznać musiał z bólem,
że lew bardziej się nadaje,
aby rządzić zwierząt krajem.

Długo myślał kim ma zostać,
by ambicjom swoim sprostać
i szacunek zdobyć w kraju.
Został księciem. W małpim gaju!

Rafał Wejner