Kołysanki

Kołysanki- Wanda Chotomska

Kołysanka zgadywanka

Kto tak ziewa:
-Aaa...?
Może mama,
może babcia,
może ja?
Może tata,
może dziadek,
może brat?
Albo może
nawet cały,
caaały świaaat?


Która godzina?

Która godzina?
Nocna godzina.
Godzina sennych
marzeń.
Nocnym tramwajem
jedzie przez miasto
księżyc-
ostatni pasażer.

Pan motorniczy
przystanki liczy,
już do zajezdni
blisko.
A księżyc-
liczy na to,
że dzieciom
przyśni się w nocy
to wszystko.

Kołysanka wiosenna

-Kto tak śpiewa?
-To słowik.
-Co tak pachnie?
-To jaśmin.

Noc kołysze księżycem,
już nic nie mów,
już zaśnij.

Poplątały się słowa
ziewające i senne
w śpiewającej,pachnącej
kołysance wiosennej.

-Co tak pachnie?
-To słowik.
-Kto tak śpiewa?
-To jaśmin...

Więc zasypiam i myślę:
-Sen mi wszystko wyjaśni.



Sowa i księżyc

Wlazła sowa
na dzwonnicę
i oczami 
świeci.
Umówiła się 
z księżycem,
a on huśta dzieci.

Wozi dzieci
srebrna łódką
po jeziorze nieba
i kołysze je
do spania,
bo już zasnąć
trzeba.

Siedzi sowa osowiała,
okropnie się
smuci.
Kiedy księżyc dzieci
uśpi,
to do sowy wróci.

Groszki i motyl

-Wszystkie groszki
są lila,
a ten jeden
jest złoty.
-To nie groszek,
córeczko,
to na kwiatach 
siadł motyl.
Motyl zaraz
odleci,
a te groszki
zostaną.
Będziesz miała
liliowe
i pachnące
dobranoc.
Sny liliowe i złote
o pachnących motylach
i o groszku skrzydlatym,
który skrzydła
rozchyla.


Słowik

Pan słowik
uwił gniazdko
pod jaśminową gwiazdką,
nad rzeczką.

W gniazdeczku
pod jaśminem
śpi sobie jego synek
z córeczką.

Wieczorem
o zachodzie
pan słowik
śpiewa co dzień
słowiczkom.

I do snu je
kołysze,
cichutko,
coraz ciszej,
muzyczką.

Sen

Siedziała papuga
na zielonej wiśni,
chciała,żeby dzieciom
taki sen się przyśnił:
fontanny-
pełne oranżady,
kwiaty-
na klombach
z czekolady,
banany-
wielkie jak
balony,
i bałwan-
z lodów
ulepiony.
Uciekła papuga,
nie ma jej na wiśni.
Jak złapiesz papugę-
wszystko ci się przyśni.